Ten miesiąc obfituje w premiery zegarków sportowych. Do sprzedaży trafiły Suunto 7 z Wear OS oraz odświeżony Suunto 3, a Garmin wprowadził topową wersję Fenixa 6x w wersji dla żołnierzy – Tactix Delta. Wczoraj Casio zaprezentował nowy model G-Shock GBD-H1000 z GPS oraz pomiarem tętna z nadgarstka, a dziś Timex ogłosił bardzo zbliżony model – Ironman R300. Jak łatwo zauważyć, żaden z liczących się producentów zegarków posiadający w swojej ofercie sportowe modele nie odpuszcza rynku smartwatchy. I nic dziwnego zważając na to, jak dynamicznie ciągle wzrasta sprzedaż tego typu urządzeń.
Na pierwszy rzut oka, gdy już zaakceptujemy ascetyczny wygląd, niczego zegarkowi nie można zarzucić. Posiada łączność ze smartfonem, wyświetla powiadomienia, a treningi bezprzewodowo trafiają do dedykowanej aplikacji. Zegarek liczy kroki, kalorie, mierzy sen i posiada wbudowany czujnik tętna z nadgarstka. Z funkcji treningowych nowy Timex oferuje plany treningowe dla biegaczy, kolarzy oraz triathlonistów przygotowane przez najlepszych zawodników tych dyscyplin. Czas pracy na GPS to średnie, ale przyzwoite 20 godzin. W trybie zegarka Timex określa czas działania na maksymalnie 25 dni, to również dobry wynik. Nie otrzymamy tutaj ani ładowania solarnego (GBD-H1000) ani map (Garmin Fenix 6), płatności zbliżeniowych (Garmin/Suunto 7) czy zaawansowanych statystyk treningowych od Firstbeat. Nie dla każdego jednak takie dodatki są niezbędne. Jeśli celujemy w prostotę – Timex Ironman R300 może być ciekawą propozycją.
Czym najbardziej zaskakuje nowy Ironman? Z pewnością ceną. Ta na stronie producenta wynosi 120 dolarów. To około cztery razy mniej niż nowy Casio GBD-H1000. Oczywiście Ironman R300 nie będzie ani tak wytrzymały ani wodoszczelny jak G-Shock, ale seria Ironman zawsze miała swoich fanów. Zegarek będzie dostępny w trzech wersjach kolorystycznych.